Czy skakanie na jednej nodze to już gra? Jak można zacząć stawiać pierwsze kroki (skoki?) w tworzeniu grywalizacji? Czy ten mechanizm, wykorzystywany w marketingu i rozrywce, sprawdzi się w projektowaniu działań społecznych i edukacyjnych? Wszystko wskazuje na to, że tak!

Lektury:

Roger Caillois - Gry i ludzie

Paweł Tkaczyk – Grywalizacja

Jane McGonigal - Super Better

Aplikacje, które można wykorzystać przy tworzeniu własnych rozwiązań:

Jamboard – darmowa interaktywna tablica online, może służyć do tworzenia schematów (tekst na Blogu Sektor 3.0)

Miro - narzędzie do tworzenia wizualizacji i chmur pojęciowych

Excel - choć może nie jest zaawansowaną technologią, bywa z powodzeniem wykorzystywany jako narzędzie w grywalizacji

Strona internetowa - może być wykorzystana jako platforma do tworzenia gry

Genial.ly - przykład narzędzia do tworzenia wirtualnych escape roomów

Pełna wersja rozmowy na YouTube: TUTAJ

**Nasz gość:

Marcin Mitzner** - Trener STOP, twórca gier i animator. Absolwent Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Szkoły Trenerów Organizacji Pozarządowych i Szkoły Treningu Grupowego. Współpracuje z kilkunastoma organizacjami i instytucjami z całej Polski przy realizacji projektów z zakresu komunikacji, współpracy międzysektorowej i grywalizacji. Tworzył ponad 450 gier. Laureat m.in. nagrody Impuls Kultury w 2020 roku.

Transkrypcja:

(Filip Jędruch) Technologie, edukacja, komunikacja. Trzy tematy, jeden blog. Blog Sektor 3.0 to miejsce, gdzie pomagamy lepiej pracować, wydajniej korzystać z technologii i dobrze żyć. To miejsce dla organizacji społecznych, społeczników, społeczniczek i wszystkich tych, którzy chcą robić dobre rzeczy zarówno offline, jak i online. Na naszym blogu przeczytacie ciekawe artykuły, publikujemy także rozmowy z ekspertami i ekspertkami oraz poradniki, które pozwolą Wam poznać najróżniejsze narzędzia. Z tej strony Filip Jędruch. Witam i zapraszam na nasze kolejne spotkanie. Dzisiaj naszym motywem przewodnim będzie grywalizacja.

(Marcin Mitzner) Tworzymy challenge'e, wyzwania, achievmenty (czyli osiągnięcia – przyp. FJ), punkty, rankingi i w ten sposób opowiadamy o swojej ofercie, o tym, co chcemy, żeby dotarło do ludzi. To może być np. zbieranie stempli za udział w wydarzeniu. To może być dodawanie odznak za różnego typu aktywności, tak trochę w modelu harcerskim.

(FJ) Rozmawiam z Marcinem Mitznerem z GD Events. Pełną wersję rozmowy znajdziecie na blogu Sektor 3.0. A teraz zapraszamy na pigułkę w wersji audio.

(FJ) Myślę, że możemy właśnie wyjść od tego, czy granie jest dla każdego, bo każdy jest inny, każdy ma inne potrzeby i to granie wydaje się nie jest dla wszystkich, bo nie każdy gra w gry planszowe, nie każdy gra w gry wideo, nie każdy ma na smartfonie jakąś małą gierkę, którą uruchamia w autobusie, ale być może granie jest dla wszystkich tylko w różnych wymiarach, w różnych jego aspektach. Czy jest coś, co jest uniwersalne w graniu, co trafia do wszystkich albo przynajmniej do większości z nas, uruchamia jakiś taki przełącznik, który jest tam zamontowany, no bo grać gramy też już od bardzo dawna jako ludzkość, jako ludzie.

(MM) Faktycznie z tymi grami jest tak, że one gdzieś w naszej cywilizacji towarzyszą właściwie od początku, w bardzo różnych formach, w różnych konwencjach, w różnych formatach. Myślę, że w pewnym sensie jest tak, że każdy z nas gra, ale niekoniecznie musimy nazywać to grą. I to jest chyba taka rzecz, od której warto by było faktycznie zacząć, czyli żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, co to właściwie jest ta gra, co to jest zabawa w związku z tym, czym może być grywalizacja, która jest pochodną odpowiedzi na to pierwsze pytanie. Takim podstawowym dziś, choćby konstytutywnym dla mnie założeniem jest to, że gry są bardzo różnorodne. Często, kiedy rozmawiam w trakcie warsztatów, w trakcie spotkań czy pracy nad jakimś projektem z osobami, które chcą się więcej dowiedzieć na ten temat, to pojawia się taka próba zdefiniowania gry. My w kontekście gier, podobnie jak w innych naszych polach życia, posługujemy się przede wszystkim swoim doświadczeniem. I myślę, że to jest ważne, że te gry, które gdzieś Państwo na swojej drodze poznają, które rozgrywają, są tylko częścią tego wielkiego świata. I że świadomość już tego, jak bardzo różnie może to wyglądać i że gra grze nierówna, to jest coś, od czego warto byłoby zacząć.

Taki teoretyk, kultury, filozof, badacz Roger Caillois, który jest gdzieś tam dla mnie, tak mi powiedziałbym, ojcem ideowym w ogóle myślenia o grach, mówił o tym, że są cztery takie główne, podstawowe funkcje, cele, które kierują nas w stronę zrozumienia tego, po co w ogóle te gry nam były, jak one działają. I że faktycznie jest tak, że w naszej kulturze, kiedy mówimy o grze, to myślimy o jednej z czterech tych głównych kategorii, czyli o grach rywalizacyjnych. Takich, w których ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać. Sprawdzamy swoją sprawność intelektualną, fizyczną i chcemy wygrać z pozostałymi. Często pojawiają się tu jakieś punkty, porównania, rankingi, ale to nie musi tak być. To tylko jeden z czterech typów gier. Mamy jeszcze gry losowe, gry na wyładowanie, gry na udawanie i one też są ważne z punktu widzenia tworzenia gry, tworzenia jej klimatu i wykorzystania potencjalnie w jakiejś aktywności społecznej. Może być więc różnie. To, co w związku z tym każdy z nas nazwa grą, jest oparte na naszym doświadczeniu tych gier, które poznaliśmy.

W związku z tym warto też rozejrzeć się i poszerzyć sobie trochę to pole wyobrażeniowe. Co to może być szerzej?

(FJ) Jeszcze nie przekroczymy tej ścieżki. Jeszcze nie pójdziemy do grywalizacji, bo chciałbym jeszcze trochę właśnie ten wątek pociągnąć, zwłaszcza ten wątek zasad. Czyli jeśli my spontanicznie nawet wymyślimy jakąś grę dla dzieci, żeby miały właśnie jakieś zajęcie, to to już jest gra? Wystarczy, że określimy te zasady w tej naszej grupie, że trzeba czymś rzucać albo skakać na jednej nodze. To jest już bum, gra. Czyli trochę jeszcze chciałbym, żebyśmy tak pomyśleli o tym trochę abstrakcyjnie, że nie musimy spisywać tych zasad, drukować ich w takiej skórzanej książce z tłoczoną oprawą, tylko że to może być też coś, co każdy z nas może tak wymyślić po prostu.

(MM) Tak, jak najbardziej. Zresztą Caillois dużo poświęca takiej swojej przestrzeni, uwagi badawczej takim właśnie sytuacjom, w którym w pewnym sensie spontanicznie powstają gry, które mają odpowiadać na różne potrzeby. Czasami to będą potrzeby wspólnego przeżycia chwili, wspólnej zabawy, integracji, lepszego poznania się, czy po prostu zrzucenia tego stresu czy ciężaru emocjonalnego, który zbiera się w ciągu dnia. To mogą być też takie sytuacje, w których po prostu razem się wygłupiamy zgodnie z pewną określoną strukturą. Podłoga to lawa. No i wszyscy wiemy o co chodzi. Trzeba skakać z tej podłogi i uciekać jak najszybciej.