Pracuję w branży weryfikacji dokumentów od 2009 roku. Widziałem wszystko - od żałosnych podróbek robionych w piwnicy, po perfekcyjne repliki z profesjonalnych drukarń. Myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy.
Ale to co się dzieje z AI... to kompletnie inne piłka.
Marzec 2024. Siedzę w biurze, analizuję kolejny stosik podejrzanych paszportów. Wchodzi Marcin z zespołu, laptop pod pachą.
"Muszę ci coś pokazać" - mówi i otwiera jakiś dziwny interface.
W dosłownie 5 minut generuje niemiecką kartę ID. Patrzę na to i... kurde, wygląda lepiej niż połowa "profesjonalnych" podróbek które widziałem przez lata. Czcionki idealne, proporcje dokładne, nawet mikrodruk wygląda przekonująco.
Pierwsza myśl? "Koniec z moją pracą".
Druga myśl, po chwili zastanowienia? "Moment, to tylko wygląda dobrze".
Przez lata śledziłem europejską scenę fałszerską. Znam warsztaty w Bułgarii gdzie robią niemieckie dowody. Wiem gdzie w Rumunii można kupić włoski paszport kolekcjonerski. Ci ludzie to rzemieślnicy - lata spędzone na nauce drukarskich technik, zdobywaniu odpowiednich papierów, matryc do hologramów.
Teraz jakiś student może w 10 minut stworzyć wizualnie lepszą podróbkę niż oni po miesiącach pracy.
Problem? Student nie wie kompletnie nic o fizycznych zabezpieczeniach. AI nie nauczy go jak zrobić papier z włóknami bezpieczeństwa czy nanieść warstwy holograficzne. Jak pisze PWPW na swojej stronie - fizyczne zabezpieczenia to wciąż najsilniejsza linia obrony.
Prawdziwa siła AI nie leży w robieniu dokumentów od zera. Leży w poprawianiu istniejących podróbek.
Ostatnio widziałem przypadki gdzie przestępcy używali AI żeby:
Efekt? Podstawowa kontrola wzrokowa staje się bezużyteczna. Badania NIST pokazują że ludzie wykrywają tylko 60% podróbek przy standardowej kontroli. Z AI będzie jeszcze gorzej.