Siedze sobie dzisiaj z kawa w ręku i myśle o tym, jak bardzo fascynujący jest świat kolekcjonerstwa papierowego. Wiesz, nigdy do konca nie zastanawiałem się, skąd bierze sie ta nasza ludzka fascynacja starymi dokumentami, listami czy kartami. A z reszta, papier - takie niby zwykłe medium, a jakże wyjątkowe w swojej prostocie!
Kolekcjonerstwo papierowe to nie tylko hobby dla wąskiego grona. To prawdziwy fenomen kulturowy, ktory odzwierciedla nasza głęboka potrzebe posiadania kawałka historii. Pomysl tylko, trzymasz w rekach dokument sprzed 100 lat... ktoś go dotykał, zapisywał swoje mysli, uczucia, fakty. Ta osoba dawno odeszla, ale jej ślad pozostał właśnie na tym skrawku papieru.
Od zawsze lubiłem zbierac różne rzeczy. Zaczynałem jak kazdy - znaczki, pocztowki, stare banknoty. Z czasem odkryłem, ze najciekawsze sa wlasnie dokumenty kolekcjonerskie z historia. Takie, co to mają w sobie "duszę". Nie mogę sie oprzec wrażeniu, że papier kolekcjonerski to jedno z najbardziej osobistych świadectw ludzkiej egzystencji.
Ale trzeba przyznać, nie jest to łatwa pasja. Wymaga cierpliwosci, wiedzy i sporo kasy (niestety!). Jakis czas temu trafiłem na aukcje, gdzie licytowano list z podpisem znanego pisarza z XIX wieku. Cena poszła w górę tak szybko, że aż mnie zatkało! Ale pomysl tylko - ktoś był gotów zapłacić majątek za kawałek papieru z atramentem. To fascynujace, prawda?
W świecie cyfrowym papier nabiera jeszcze wiekszego znaczenia. Jest czyms namacalnym, realnym. Mozna go dotknąc, poczuc jego strukture, zapach. Czasami łapie się na tym, ze wąchanie starych ksiazek czy dokumentow sprawia mi dziwna przyjemnosc. To chyba jakiś atawizm, nie wiem :)
Eksploatacja papieru kolekcjonerskiego ma tez swoje ciemne strony. Rynek pelen jest falsyfikatow. Trzeba miec naprawde dobre oko i wiedze, zeby nie dac sie nabrac. Słyszałem historie o kolekcjonerach, ktorzy wydali fortunę na dokumenty, ktore okazały się podrobiami. To boli, uwierz mi.
Kiedy patrzę na swoja skromna kolekcje, widze jak bardzo rozni sie od zbiorow prawdziwych pasjonatow. Oni maja całe pomieszczenia wypełnione dokumentami, katalogi, spisy. Ja mam tylko mała szuflede z paroma cennymi (dla mnie) znaleziskami. Ale uwazam, ze nie chodzi o ilośc, tylko o historie, ktore te przedmioty ze soba niosą.
Antropiczny wymiar kolekcjonerstwa papierowego jest nie do przecenienia. Kazdy dokument niesie ze sobą ludzką historie. Swiadczy o czyichs decyzjach, emocjach, działaniach. Ktoś wybrał taki a nie inny papier, ktos zdecydował co na nim napisac, ktoś przechował go przez lata... To niesamowite jak wiele ludzkiej obecnosci moze zawierac w sobie niepozorny skrawek celulozy.
Znam kolege, ktory zbiera wyłacznie rachunki z poczatku XX wieku. Dla wielu to dziwactwo, ale on mowi, ze to najlepsze źrodło wiedzy o codziennym zyciu ludzi sprzed stu lat. I ma racje! Z tych rachunkow można wyczytać ceny, zwyczaje zakupowe, miejsca gdzie ludzie bywalii, co było luksusem, a co codziennością.
Z biegiem lat zauważyłem, ze moja fascynacja papierem kolekcjonerskim staje się coraz głębsza. To nie jest juz tylko zbieranie ładnych obrazków czy cennych autografow. To próba połączenia się z przeszłoscia, zrozumienia jej przez materialne ślady, jakie po sobie zostawiła.
Wiem, ze dla wielu to wszystko brzmi dziwnie. W końcu żyjemy w czasach, kiedy wszystko jest cyfrowe, ulotne, niematerialne. Ale może własnie dlatego tak ciągnie nas do starych papierów? Moze podswiadomie tęsknimy za czymś trwałym, namacalnym, co przetrwało probe czasu?